Print this page
Written by  2015-11-09

Jędrna pupa i wielka klata czyli spotkajmy się na siłowni

(0 votes)

Gdy się patrzy na pośladki Jennifer Lopez chciałoby się je mieć w pośrednim lub bezpośrednim posiadaniu (dojrzewałem w latach 90-tych i taki był kanon). Nikt jednak nie zdaje sobie sprawy co kryje się w biomechanice stawów przy tak ustawionej miednicy. Jak ciało musi albo będzie cierpieć, żeby niwelować obciążanie pomiędzy najbliższymi i oddalonymi segmentami. Jak się ustawią inne części ciała, bo przecież muszą jakoś wspólnie utrzymać pion i działać przeciw grawitacji.

Podobnie rzecz się ma z nadmiernie rozbudowaną i umięśnioną klatką piersiową. Telewizory można nosić bez problemów pod pachą (mimo, że mamy już LED-owe), ale podrapać się za przeciwnym uchem już trochę ciężej. Gdy naszym celem staje się rozwój fizyczny, bycie wciąż pięknym i młodym, uwaga kieruje się na jeden obszar ciała z tym stanem rzeczy najczęściej kojarzonym. I nawet przez myśl nam nie przejdzie, że te pośladki i klatka piersiowa są ekspresją pozostałych części ciała, że są one zależne, nie tylko od struktury tych części, ale także od ich wzajemnego oddziaływania i sposobu funkcjonowania.

Po co więc chodzimy na siłownię, wyciskamy tony żelastwa i robimy tryliony przysiadów? Oczywiście cel jest jasny. Chcemy się podobać sobie i inny, chcemy być atrakcyjny i zdrowi. Zdrowi?! Idea słuszna oczywiście i jak najbardziej w każdych mediach nakręcana. Zdecydowanie lepiej spędzić czas aktywnie, a nie oglądając szósty sezon „Walking Death”. Dzięki trenerom personalnym zmagania na salach nabierają większego znaczenia. Oprócz planu ćwiczeń mamy też dietę, suplementy i ciągłą motywację otaczających nas pięknych ludzi i „siłowników”. Do tego zumba, fitness i inne wygibańce i dla wielu osób przychodzi dzień kryzysu. Coś strzyka, coś łupie, tam boli, gdzieś indziej ciągnie.

Dlaczego mnie boli? Przecież chodzę na siłownię, biegam i jestem bardzo aktywna(-y)! W swojej praktyce fizjoterapeutycznej nie spotkałem jeszcze „ciał” idealnych. Postaw bez asymetrii*. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się być na swoim miejscu to jak się dokładniej przyjrzeć głowa trochę uciekła do przodu przed barki, jedna łopatka odstaje od żeber, a druga czmychnęła od linii kręgosłupa, miednica jest trochę przechylona i zrotowana, stopy ustawiają się inaczej. To oczywiście „współczesna norma”. Tak funkcjonujemy i niewiele dolegliwości z tego tytułu nam doskwiera. Najczęściej jednak tylko do czasu. Mikrourazy, lub większe kontuzje, do tego 8-10 godzin spędzony w wymuszonej pozycji przed biurkiem, a później hop na siłownię, żeby odreagować i zdrowiej żyć, zaburza nieco tę sytuację. Nieregularne ćwiczenia symetryczne, do tego jeszcze w pozycjach niemających odniesienia do naszego codziennego funkcjonowania, wzmacniają nas równo, a przecież nie jesteśmy tacy sami po jednej i drugiej stronie. A może wypadałoby się zastanowić czy tylko jedna strona powinna być aktywowana a druga rozluźniana? W jakich pozycjach najczęściej przebywamy i do czego ma nam służyć wzmacnianie naszych mięśni? Naprzeciw wychodzą ćwiczenia funkcjonalne, ale żeby je poprawnie i słusznie wykonywać trzeba mieć głowę na karku. Analiza postawy ciała i jego zachowania się w ruchu to ciężki kawałek chleba. Wielopłaszczyznowe działanie mięśni i ich wspólna praca w danych czynnościach wymaga dużego wysiłku od fizjoterapeutów, terapeutów integracji strukturalnej, osteopatów, terapeutów manualnych i tym podobnych profesji. Biomechaniczna analiza chodu, prześledzenie ruchu i zależności stawowo-mięśniowo-powięziowych w danej aktywności to trudny orzech do zgryzienia.

Oczywiście aktywność jest jak najbardziej wskazana. Kondycja psychofizyczna jest lepsza gdy jesteśmy w ruchu. Szczególnie, że przyszło nam żyć w ciężkich czasach, kiedy to praca fizyczna zamieniona została na pracę biurową. Już nie ruszamy się tyle co nasi dziadkowie i pradziadkowie. Jeździmy samochodami, ruchomymi schodami, a nasz aktywny wypoczynek to zazwyczaj wyjście na pięć minut z psem na spacer. Chodźmy na baseny, na siłownię, ruszajmy się. Ale róbmy to z głową! Jędrna pupa i okazała klatka piersiowa tylko we współpracy z całym ciałem może dać zdrowotne efekty. A żeby te efekty przyszły to musimy mieć świadomość, że ciało to „jeden wielki mięsień”, który musi żyć w harmonii. Więc nie pompujmy jednego koła, skoro w pozostałych trzech nie ma powietrza… W każdym wieku w naszym ciele tli się duża zdolność do zmian strukturalnych i poprawy funkcjonowania.

No i na koniec reklama: zapraszam do mnie jeśli chcesz się przekonać czy jesteś symetryczny i gdzie znajduje się Twoje słabe, a gdzie mocne ogniwo. Wspólnie spróbujemy ustawić ciało jak należy, popracujemy nad powięziami, mięśniami i stawami. Pomogę Ci także nakreślić plan zdrowej aktywności. Zapraszam!

*Oglądane od przodu, dobrze ustawione liniowo ciało, powinno jedynie zbliżać się do symetrii, a to z powodu niesymetrycznego położenia narządów wewnętrznych. (Nieskończona sieć. Anatomia powięzi w działaniu. R. Louis Schultz, R. Feitis, Warszawa 2009). Artykuł powstał w inspiracji z tej właśnie pozycji.

socialshare

share on facebook share on linkedin share on pinterest share on youtube share on twitter share on tumblr share on soceity6
Our website is protected by DMC Firewall!